Podróż Lyon - miasto o wielu twarzach
Z czym kojarzy się Lyon? Z encyklopedycznych danych dowiemy się, ze to drugie co do wielkości miasto Francji, powstałe w czasach rzymskich, ośrodek naukowy, przemysłowy etc. Dla kibiców to miasto, z którego wywodzi się najlepszy francuski klub piłkarski ostatniej dekady – Olympique Lyon. Miasto będzie znane także miłośnikom historii, architektury czy literatury. Wszystko to dzięki konkretnym osobom – urodzonym i / lub działającym w Lyonie. Im poświecono ściany jednej z kamienic w centrum miasta nad Saoną. W ten sposób powstał Fresque des Lyonnais – malarski przewodnik po historii miasta. Artyści skupieni w grupie Cité de la Création ozdobili wiele ślepych ścian w mieście właśnie takimi muralami, wykonanymi w technice trompe l`oeil, czyli iluzjonistycznymi. W odróżnieniu od obrzydliwych bilbordów z reklamami, dominujących w naszych metropoliach, stanowią one ozdobę wielu zakątków miasta i atrakcję samą w sobie.
Zatem kolejne postacie ukazujące się w nieistniejących oknach budynku pokazują nam historię, ale i charakter miasta. Mamy więc osoby ze świata polityki i religii, począwszy od rzymskiego cesarza Klaudiusza, poprzez świętych Blandynę i Ireneusza, XVI-wiecznego podróżnika Giovanniego da Verrazano, ekomonistę z przełomu XVIII i XIX wieku Jean-Baptiste Say'a po premiera z okresu III Republiki Edouarda Herriota i abbe Pierre'a, zakonnika i bohatera Resistance, znanego z niekonwencjonalnych i odbiegających od oficjalnej nauki Watykanu poglądów. Świat kultury reprezentują m.in. renesansowy poeta Maurice Scéve i jego żeński odpowiednik Louise Labé, lalkarz i twórca postaci Guignola - Laurent Morguet (oczywiście ze swoim 'podopiecznym'), znana z obrazu Davida Madame Recamier oraz najbardziej znani - malarz Pierre Puvis de Chavannes (jego 'Biednym rybakiem' zachwycali się bohaterowi 'Ludzi bezdomnych' Żeromskiego) oraz Antoine de Saint-Exupery. Autor 'Ziemi – planety ludzi' przedstawiony jest oczywiście w kombinezonie lotnika i w towarzystwie Małego Księcia. Wreszcie współczesny świat kultury Lyonu reprezentuje sportretowany z kamerą Bernard Tavernier, reżyser m.in. 'Córki d'Artagnana' z Sophie Marceau.
Nie brakuje także postaci ze świata nauki. Z okien patrzą na nas fizyk André-Marie Ampère, wynalazca urządzenia do tkania - Joseph Marie Jacquard czy działający tu (ale urodzeni w Besancon) bracia Lumière (z projektorem oczywiście).
Lyon słynie ze znakomitej kuchni, nie mogło zatem zabraknąć sklepu z jej specjałami ani postaci najbardziej znanego kucharza pochodzącego z miasta nad Rodanem i Saoną – Paula Bocuse'a. Wreszcie świat sportu reprezentuje Bernard Lacombe, napastnik napastnik reprezentacji za czasów trenerów Michela Hidalgo oraz Henri Michela, uczestnik Mistrzostw wiata w 1978 i 1982 roku oraz mistrz Europy z 1984 roku. To on w 1978 r. w Argentynie zdobył dla Francuzów bramkę w meczu z Włochami już w pierwszej minucie.
Malarski Lyon w pigułce zachęca niewątpliwie do kontynuowania zwiedzania :-).
Niewątpliwie atrakcją Lyonu jest jego położenie. Miasto leży u zbiegu dwóch rzek - Rodanu i Saony. Tak jak wiele miast rozwijał się od zachodu w kierunku wschodnim. Najstarsze fragmenty miasta – znajdują się zatem na lewym brzegu, a konkretnie na wzgórzu La Fourviere. Na wzgórze możemy wjechać metrem, ale lepiej jest wejść po schodach, podziwiając panoramę miasta.
Na górze dominuję trzy budowle – ruiny dwóch rzymskich teatrów wraz z kompletnie nie rzucającym się w oczy Muzeum Galo-Rzymskim, wkomponowanym w zbocze, bazylika Notre Dame de Fourviere oraz mniejsza siostra wieży Eiffla – Tour Metalique. Można powiedzieć, że rzymskie budowle to prehistoria miasta, bazylika historia, a wieża – teraźniejszość, a może przyszłość?
Najbardziej wyeksponowana jest bazylika, powstała w latach 1872-1896 kształtem i kolorem budzi skojarzenia z paryskim Sacre – Coeur. Jak najbardziej słuszne, albowiem podobnie jak paryski odpowiednik powstała jako zadośćuczynienie za komunę lyońską z 1870, czyli odpowiednik paryskiej i również w najwyższym punkcie miasta. Mimo tego, iż projektowana przez innego architekta, również stanowi połączenie stylów neoromańskiego i neobizantyjskiego. No cóż – de gustibus non est disputandum – ale nam najbardziej podobał się … kolor kamiennej okładziny oraz rzeźbiarska scena sądu Salomona na bocznej ścianie. No i usytuowanie świątyni. Wnętrze przeładowane jest dekoracjami tak bardzo, że poszczególne przedstawienia są wręcz nieczytelne. Można rozpoznać m.in. scenę bitwy pod Lepanto, Joannę d'Arc oraz mnóstwo mozaik i witraży o tematyce maryjnej. Złoto i pstrokate kolory. Także Muzeum Sztuki Sakralnej w podziemiach nie rzuca na kolana – najbardziej zaintrygowała nas mozaika z Camino de Santiago. Ciekawsza była wizyta w muzeum galo-rzymskim i ruinach dwóch teatrów, pięknie położonych na zboczu. Wszakw rzymskm Lugdunum urodził się przecież cesarz Klaudiusz.
Nie można zapomnieć o punktach widokowych. Co ciekawe – najlepiej było widać z nich nie położoną u stóp wzgórza starówkę, a Presqu'île i nowoczesne centrum.
I chociażby tylko dla tego widoku będąc w Lyonie trzeba koniecznie odwiedzić Le Fourviere :-).
Piękna – bo renesansowa, w pastelowych kolorach, opadająca stromo ze wzgórza Le Fourviere ku brzegowi Saony, pełna wąskich uliczek ze rynsztokiem i malowniczych zaułków. Nieznajoma – bo mało komu znana. Mimo tego, że Vieux Lyon jest po Wenecji największą renesansową starówką na świecie, od 1998 r. wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury Unesco. Tym większa była nasza radość z jej odkrycia. Z włóczenia się wąskimi uliczkami (nie rzadko w postaci schodów) pełnymi zaułków dziedzińców i tzw. traboules – przejść między kilkoma budynkami. Podobno służyły one kiedyś do transportu materiałów. Dziś stanowią atrakcję turystyczną. Nie wszystkie są otwarte, a jeszcze trudniej było (nie posiadając wówczas lustrzanki) je sfotografować. Odmianą traboules są miraboules, czyli takie same przejścia, ale prowadzące na dziedzińce.
Sercem startówki jest katedra pw. św. Jana Chrzciciela. Gotycka, z XV. w. bez żadnych barokowych naleciałości. Sprawia zupełnie odmienne wrażenie niż bazylika na górze. Piękno całości jak i detali, atmosfera skupienia i harmonii wewnątrz.
Poszczególne dzielnice starówki zawdzięczają nazwy posadowionym w nich kościołom – St. Jean (od katedry), St. Paul i St. Georges.
Z nowym centrum łącza je mosty oraz kładki dla pieszych (pasarelles) na Saoną. No i metro oczywiście :-). Tak jak w wielu zachodnich miastach zapewniono, by starówka była wolna od wielkich sieci handlowych oraz placówek kolejnych banków. Zamiast tego dominują w niej sklepiki, małe zakłady rękodzielnicze oraz oczywiście kawiarnie i restauracje.
Bo Lyończycy uważają swoje miasto za gastronomiczną stolice Francji. Nie oni jedni oczywiście … i nie bezzasadnie. Kulinaria niewątpliwie w wielu krajach są atrakcją samą w sobie, a w ojczyźnie Rabelais to wręcz lektura obowiązkowa. W Europie kuchni francuskiej w zakresie zróżnicowania może dorównać chyba tylko hiszpańska, zaś w zakresie wykwintności – żadna. Restauracja (zwana tu le bouchon) to dla mieszkańców Lyonu (jak i chyba wszystkich Francuzów) miejsce poszukiwania doznań smakowych i estetycznych, a nie tylko zaspokojenia potrzeb egzystencjalnych. Jak pisał Michel Montignac – w USA wszyscy mówią o odchudzaniu, a ulice są pełne grubasów. We Francji wszyscy mówią o jedzeniu, a ulice są pełne ludzi szczupłych. I chociaż spróbowaliśmy tylko kilku spośród specjałów lyońskich spróbowaliśmy (w tym kiełbasek andouliette – z podrobów wieprzowych, ale znakomita :-)), ani razu nie byliśmy zawiedzeni. Tak samo jak winem z regionu Rodanu (na beaujolais było jeszcze za wcześnie).
Ani La Fourveiere, ani starówka nie stanowią serca miasta. Centrum Lyonu to bowiem Presqu'île, czyli półwysep w widłach Saony (od wschodu) i Rodanu (od zachodu).
A najściślejsze centrum wyznaczają place – Bellecour, pl. Republiki, pl. Jakobinów oraz pl. des Terraux i pl. Louisa Pradela. Są to przy tym prawdziwe place, a nie tylko parkingi czy węzły komunikacyjne (jak jest w Warszawie). Każdy z nich jest miejscem spotkań mieszkańców, otoczonych budynkami publicznymi, kawiarniami, restauracjami etc. Najbardziej na południe wysunięty jest największy z nich - pl. Bellecour, wyłożony nawierzchnią przypominająca ziemne korty tenisowe. W centralnym punkcie stoi pomnik 'króla słońce' – Ludwika XIV. W stylu władcy – klasyczny i pompatyczny. Znacznie ciekawszy jest stojący w południowo – zachodniej części placu pomnik rodowitego lyończyka – Antoine de Saint-Exupery. Łączy w sobie realizm – postać pisarza i symbolizm – siedzący obok niego Mały Książę. Z kolei lotniczy strój Saint-Exupery'ego przypomina o jego drugim zawodzie i pasji oraz bohaterskiej śmierci podczas lotu w czasie II wojny światowej.
Plac Republiki podczas naszego ostatniego pobytu zdominowała wystawa rzeźby artystów pochodzących z Afryki. Jej tematem był lew – przedstawiany w sposób daleki od europejskich stereotypów, np. z karabinem w ręku (wyglądającym jak kałasznikow).
Zabudowa Presqu'île przypomina czasy fin de siecle'u oraz bulwary Paryża. Nieco niższa, ale podobna. Z tego okresu pochodzi m.in. budynek dawnej giełdy, sznagoga i inne obiekty publiczne, a także budynek ozdobiony kolejnym muralem – la Bibliotheque de la Cite. Starszą zabudowę reprezentują kościły, głownie gotyckie jak St. Nizier czy St. Bonaventure czy romańskie (St. Martin d'Ainay).
Centrum półwyspu zamyka budynek ratusza, wzniesiony w XVII w., z fasadą z następnego stulecia. Zdobi ja podobizna Henryka IV, pierwszego króla z dynastii burbońskiej. Do historii przeszły dwa jego powiedzenia - „Paryż jest wart mszy” - gdy postanowił wyrzec się protestantyzmu i przejść na katolicyzm, by uzyskać koronę francuską (co niewiele mu pomogło, bo kilkanaście lat później zabił go katolicki fanatyk Ravaillac) oraz, że „chciałby aby każdy rolnik w jego królestwie miał w niedzielę kurę w garnku”. Postać wybitnego monarchy najlepiej opisał … Niemiec – Henryk Mann w dylogii „Henryk IV”.
Na zachód od ratusza rozciąga się plac Terreaux. W jego centrum stoi fontanna autorstwa Frederica Augusta Bartholdiego, projektanta Statuy Wolności oraz Lwa Belfortu. Południową pierzeję placu wypełnia natomiast Muzeum Sztuk Pięknych, z bardzo ciekawą kolekcją malarstwa i rzeźby. Nam najbardziej podobały się m.in. Św. Franciszek Zurbarana, Autoportret Simona Voueta, satyryczne przedstawienie Dwóch Adwokatów Honore Daumiera i Tancerki Degasa. Czas przeznaczony na zwiedzenie muzeum nie powienien być dla nikogo czasem straconym :-).
Z kolei na wschód od ratusza rozciąga się pl. Louisa Pradela. Tu stary Lyon wita się już z nowym. Dawny gmach opery na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia przebudował Jean Nouvel, wybitny architekt francuski, laureat Nagrody Pritzkera (architektonicznego Nobla), projektant m.in., Instytutu Świata Arabskiego w Paryżu, Torre Agbar w Barcelonie czy rozszerzenia Centro del Arte Reina Sofia w Madrycie. Spośród współczesnych rzeźb w jej okolicy wyróżnia się „Człowiek wolności” autorstwa Césara, zwany 'rolkarzem'. Rzeźba współgra z otoczeniem, które tworzą ... rolkarze i skaterzy.
Croix Rousse to nazwa kolejnej dzielnicy Lyonu o ciekawej historii i kolorycie. Położona jest na wzniesieniu na północ od centrum. Z Presquille idzie się tam krętymi uliczkami, nierzadko schodkowymi, mijając kolejne kamienice, kościoły i starożytne wykopaliska. Na głównym placu stoi pomnik Josepha Marie Jacquarda, wynalazcy urządzenia, które dało pracę mieszkańcom dzielnicy, a naszym paniom nowy rodzaj tkaniny – żakard. Wynalazek wpłynął także na architektoniczny kształt dzielnicy - .domy miały wysokie kondygnacje, aby mieszkający z nich tkacze mogli pomieścić maszyny, na których produkowali płótno. Rękodzieło traciło chyba na opłacalności, skoro w latach 1831 i 1834 tkacze wzniecili krwawo stłumione powstania. Za czasów komuny katowano nas nimi w podręcznikach historii, jako zwiastunami świetlanej marksistowsko-leninowskiej przyszłości, ale było to oczywiste nadużycie, albowiem wśród tkaczy dominowali … właściciele niewielkich warsztatów, czyli pogardzane przez marksistów drobnomieszczaństwo. Dziś nikt nie produkuje tu żadnych tkanin, a dzielnica jest modna wśród środowisk artystycznych i kontestatorskich.
Rozciągają się stąd piękne widoki na cały Lyon – zarówno Fourviere, starówkę, Presquille jak i współczesny Rive Gauche. .
Chcieliśmy znaleźć kolejny mural – La Mure des Canuts – poświęcony tradycjom tkackim i znaleźliśmy, ale nie wiedzieliśmy czy ten właściwy (raczej nie). Tym razem iluzjonistyczny fresk na ślepej ścianie kamienicy imitował schody, domy oraz zakłady usługowe. Zamiast znanych postaci – umieszczono w skali 1:1 zwykłych lyończyków, w modnych strojach i takie symbole współczesności jak samochód czy bankomat. Bo mural przecież nie musi odnosić się do historii ;-).
Mając do dyspozycji ostatnie pół sierpniowego dnia, pełni wrażeń kulturalnych i artystycznych, spędzić je w miejskim parku Tete d'Or, położonym na wschchodnim brzegu Rodanu, w Rive Gauche. To duży zielony kompleks z jeziorem, ogrodem zoologicznym i ogrodem botanicznym. Znakomite miejsce na relaks i wypoczynek dla wszystkich, rodzin, zakochanych i osób samotnych. Są tu też place zabaw i kolejka dla dzieci i mnóstwo ławek. No i oczywiście jest czysto, ładnie i schludnie.
Lyon przyszłości to bardzo niedoceniana część miasta. I nam nie starczyło na nią czasu. Przyjeżdżający doń od razu styka się z budowlą wybitną – usytuowaną przy lotnisku stacją kolei TGV Lyon Satolas autorstwa wybitnego hiszpańskiego architekta, Santiago Calatravy, autora m.in. mostu nad Guadalkiwir w Sewilli, Miasta Nauki i Sztuki w Walencji oraz Turning Torso w Malmö, najwyższego budynku Skandynawii. Zabrakło nam czasu, by przyjrzeć się budowli od wewnątrz.
Tylko z zewnątrz i z daleka widzieliśmy słynny ołówek, czyli jedyny prawdziwy wieżowiec w mieście. Wieńczącą go piramidę zaprojektował polski architekt o francuskim nazwisku – Stefan de Chateau. Mieści oczywiście bank … Credit Lyonnais a mieszkańcom podoba się podobno tak bardzo, że nie chcą dla niego konkurencji w krajobrazie miasta.
Już po naszej drugiej i ostatniej wizycie w tym mieście (2005) powstały nowe interesujące budowle w południowej części Presquille. A co roku w grudniu w Lyonie organizowany jest festiwal światła, kiedy to pięknie iluminowane są poszczególne bulwary i budowle.
Lyon żyje i na pewno będzie przybywało kandydatów do zapełnienia pustych okien na Fresque des Lyonnais. Spośród osób żyjących na pewno zasługują na to urodzony w tym mieście Jean – Michel Jarre, który dał tu kilka znakomitych koncertów, jak grający obecnie w Realu Madryt napastnik Karim Benzema – pierwszy przedstawiciel wspólnoty muzułmańskiej, współtworzącej dzisiejszą wielokulturowa społeczność miasta. Mimo wszystko Lyończycy mogą być też dumni z trenera kadry Raymonda Domenecha, który przywiózł Francji srebro z piłkarskich mistrzostw świata w 2006 r. Ech, gdyby nie chamstwo Materazziego i nerwy Zidana … No i Domenech pewnie żałuje, że do RPA nie zabrał Benzemy zamiast Anelki ;-).
W Lyonie byliśmy dwukrotnie i mamy nadzieje, że jeszcze tu wrócimy. Bo jest to miasto, które ma swój styl i klimat, miasto o wielu obliczach i miasto, w którym ciągle coś ciekawego się dzieje. Tylko szkoda skasowanego połączenia Lotu … :-(
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Świetny opis i piękne zdjęcia :-). A ja tylko tak się zastanawiam, kiedy to wszystko zdążę zobaczyć, ponieważ Lyon to kolejne miasto, które warto odwiedzić ;-). Pozdrawiam
-
ja najbardziej zapamiętałem z mojego lipcowego pobytu w Lyonie lewka z napisem ONLY LYON i Dom Miniatur artysty co dodatkowo robił efekty specjalne do Star Wars
-
Slyszalem wczesniej kilka pozytywnych opinii na temat Lyonu, ale Twoje zdjecia i opis sa najlepsza rekomendacja, by odwiedzic to miasto. Chyba wybiore sie tam szybciej niz myslalem :)
-
@kubdyu- dzięki za pozytywną ocenę fotek :-)
-
@Leszku - dzięki za ocenę podróży, co do wielkości to różnie podają - albo miasto, albo aglomerację :-)
-
Hopper, jesteś niewątpliwie kandydatem do zapełnienia pustego okna. Lyon jest Ci to winien.
-
Jeszcze jedna, drobna korekta - Lyon jest trzecim co do wielkości miastem Francji (po Paryżu i Marsylii), natomiast drugą co do wielkości aglomeracją.
-
Nigdy nie byłem w Lyonie, ale po obejrzeniu Twojej relacji - gdy będę w pobliżu, to na pewno go nie ominę. Pozdrawiam.
-
Dziękuję za pozytywne opinie, cieszę się, że miasto się spodobało :-)
-
Ja będę jechać do Lionu, to wydrkuję zamiast przewodnika ;)
-
Ale opisy i ciekawostki ....dzięki też za J-M Jarre'a :)
-
Doskonały przewodnik, fantastyczne zdjęcia. Kolejne miasto zapisane na liście "do odwiedzenia"
-
fantastycznie opowiedziane z dużą dokładnością -
przyjemną lekturę nam sprawiłeś :)) -
Piękna prezentacja i właściwie przewodnik po mieście. Dzięki.
Pzdr/bARtek -
"z godzinę", sorry
-
byliśmy za godzinę, ale tylko na lotnisku :)
-
zgadzam się z przedmówcą :) jak zawsze b. interesujący i wciągający sposób prezentacji :)
-
bardzo ciekawy i dobry przewodnik po miescie. Widze, ze bede tam tez musial sie kiedys wybrac
-
@tender - życzę zatem podróży do Lyonu :-)
@voyager - ale górą czy na dole też?
@ye2bnik - fajną miałeś pracę ;-)
@przedpole - 30 lat temu wielu z przedstawionych obiektów nei było (dworzec, mosty, murale) lub na pewno wyglądały inaczej ...
@dingo - ciesze się, że Cie zainteresowałem :-) -
interesująca, pouczająca podróż...
-
Oglądając zdjęcia uświadomiłem sobie,że w Lyonie byłem 30 lat temu.Zapamiętałem to niesamowite połączenie dwóch rzek.Mam jakoś wrażenie,że wtedy miasto nie było tak ładne .
-
Ech, piękne miasto. Moja poprzednia praca wiązała się z dość częstymi tam wizytami. Uliczki tętniące życiem do bardzo późnego wieczora, świeże moule, wino Cote du Rhone... Żyć nie umierać :)
-
w Lyonie byłem tylko "przelotem " :)
@kielec - czyli są i inne ciekawe miejsca w Lyonie :-)
@czarmir - dzięki, mam taki sam problem - brak szczęścia na loterii, które pozwoliłoby mi zobaczyć wszystko, co bym chciał ;-)